Dokładnie dzisiaj mija rok od mojego przyjazdu na wyspy. Jakie są blaski i cienie emigracji? Poniżej w wielkim skrócie kilka zalet i uciążliwości życia codziennego w Wielkiej Brytanii.
Nastawienie do życia
Jest coś takiego, co często powtarza się w relacjach Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii, mianowicie podkreślają oni pozytywne nastawienie Brytyjczyków do życia. Ja również spotykam się z tym na co dzień. Nie jest jednak tak, że ci ludzie żyją tutaj bez zmartwień. Tutaj chodzi bardziej o szacunek dla innych ludzi i serdeczność. Możliwe, że ta życzliwość często jest sztuczna, ale z drugiej strony dlaczego, np. ekspedientka w sklepie ma być niemiła dla klientów, tylko dlatego, że ma akurat gorszy dzień. Nie pomoże to ani jej w problemach, a dodatkowo może pogorszyć nastrój innym. Anglicy mają na twarzy uśmiech, a problemami dzielą się z najbliższymi. Na ulicy nieznajomi będą Cię pytać „All rihgt?” („W porząsiu?”) albo obdarzać uśmiechem. Generalnie większość ludzi stara się być miła. Polaków jako naród mniej otwarty to dziwi, a szkoda, bo na tym polu od Brytyjczyków moglibyśmy się wiele nauczyć.
Droga komunikacja
Wszelaka komunikacja w UK jest droga, no może za wyjątkiem samolotów 😉 Jednak regularne ceny biletów autobusowych, czy kolejowych są około 4 krotnie wyższe niż w Polsce. Oczywiście zdarzają się promocje np. przewoźnik „Mega Bus” oferuje czasem połączenia, gdzie można przejechać spory kawał kraju za symbolicznego funta. Jednak takie okazje to rzadkość.
Sławna angielska pogoda
Aura niestety dla kogoś takiego jak ja, czyli lubiącego słońce i wysokie temperatury, jest w Anglii nieznośna. Latem temperatury dochodzą max. do 20-25 stopni, a pogoda zmienia się z godziny na godzinę. 15 min pada deszcz, następnie przychodzi rozpogodzenie i bezchmurne słoneczne niebo, a po kolejnym kwadransie znowu mokniemy w strugach deszczu.
Na pocieszenie zima jest łagodniejsza niż w Polsce. Rzadko występują temperatury ujemne, a opady śniegu są od wielkiego dzwonu, a jak już są to powodują totalny paraliż komunikacyjny. Zima jest bardziej depresyjna niż w naszym kraju. Szybciej zapada zmrok, a deszcz wydaje się padać bez ustanku… Do tego dochodzą silne wiatry, które występują raz po raz właściwie przez cały rok.
Tanie samochody, ale…
… drogie ubezpieczenia. O ile samochód możemy nabyć już za jedną „tygodniówkę” (i to całkiem przyzwoity), to obowiązkowe ubezpieczenie już do tanich nie należy. Lista czynników od których zależy jego wysokość jest bardzo długa. Począwszy od pojemności silnika, kończąc na dzielnicy w której auto będzie parkowane. Oczywiście wraz z upływem czasu i bogatszą historią ubezpieczeniową stawki spadają, ale za pierwszym razem, nawet dla małego samochodu miejskiego, należy się liczyć w wydatkiem dochodzącym często do £1000 za rok. Przegląd techniczny to wydatek około £50 (zależy od stacji diagnostycznej).
Śmieciowe jedzenie
Niestety sklepy w Anglii są pełne mrożonych produktów oraz gotowych dań do szybkiego odgrzania. Brytyjczycy to leniwy naród i często korzystają ze stołówek przyzakładowych lub restauracji. Rzadko gotują coś w domu, jeśli w ogóle gotowaniem można nazwać odgrzanie mrożonki 😉 Widok wielkich stoisk warzywnych, mnogość półproduktów na wagę, jaki znam z polskich marketów tu nie występuje. Być może w większych miastach jak Londyn jest lepsza dostępność niż u mnie. Ja ratuję się zapasami przywożonymi z Polski. Smaczniej i taniej 🙂
No i jeszcze ten angielski chleb… tak… jedzenie jest tutaj słabe.
Łatwość i swoboda zatrudnienia
W prawdzie od przyjazdu do UK nie miałem potrzeby zmieniania pracy, ale z obserwacji wydaje się, że nie miałbym z tym większego problemu. Piszę oczywiście o tak zwanych pracach prostych. Takie miejsca pracy charakteryzują się dużą rotacją pracowników, jak też różnymi formami zatrudnienia (kontrakty czasowe, kontrakty agencyjne, pełny etat, pół etatu, różnorodność zmian godzinowych). Podobno pracę w Anglii nie jest łatwo utrzymać ale łatwo zmienić ją na inną. Dla nas Polaków zarobki tutaj są ciągle atrakcyjne. Stawka minimalna na dzień dzisiejszy wynosi £6,70/godz., a kwota wolna od podatku na rok podatkowy 2016/2017 to £11000. W dodatku obecnie „pomaga” słabość polskiego złotego. Ciągle można zarobić na wyspach 5-6 krotnie więcej niż w Polsce.
MOJE PODSUMOWANIE
Dokładnie rok temu zacząłem moją drogę do oszczędzenia 100 000 zł. Nie sądziłem, że już po roku będę tak blisko tej sumy.
5 grudnia 2014 mój stan konta wyglądał tak:
31 216,74 zł
Po roku 5 grudnia 2015 mój stan konta wygląda TAK 😀
96 394,52 zł
Anglii będę sporo zawdzięczał, jednak coraz niecierpliwiej czekam na dzień powrotu do Polski 🙂
Dla giełdy poprosiłabym o bardziej optymistyczną prognozę ;)
Dzięki za komentarz! Jak dotąd średnio miesięcznie wychodzi prawie dokładnie £900 odkładane co miesiąc. Pewnie przyjąłeś 1300 myśląc, że całą…
Gratulacje! Dopiero znalazłem Twojego bloga, więc powiedz proszę, jeśli to nie tajemnica, ile w przeliczeniu na złotówki miesięcznie zarabiasz w…